FC-RP

Najlepszy Serwer w Polsce!


#1 2012-04-20 15:09:45

MilioneR123

Nowy użytkownik

Zarejestrowany: 2012-04-20
Posty: 2
Punktów :   

[A][Mafia]Sinbario Crime Family

http://img829.imageshack.us/img829/7604/scfpoczatek.png
Sinbario Crime Family – Organizacja działająca na terenie Fort Carson, od siedmiu lat. Początkowo członkami, bywali wyłącznie rdzenni włosi, lecz po kilku latach, stuktura Mafii zmieniła się, przez co członkami są niemal wszyscy, w małym stopniu AfroAmerykanie, czy inni ludzie odmiany czarnej. Założycielem owej rodziny, jest niejaki Carlos_Bravo, jak samo nazwisko wskauje. Rodzina zajmuje się głownie handelm bronią, sutenerstwem, oraz handlem narkotykami. Słyną także z zmian, jakie wpływają na Rząd. Korupcja, pieniądze, szacunek – te trzy rzeczy, liczą się w całej rodzinie. W owej mafii, członkiem może zostać niemal każdy, przez co Mafia rozwija się w bardzo szybkim tempie.
http://img38.imageshack.us/img38/4303/scfstory.png

Fort Carson, 12 Lutego 1969

Fort Carson tego miesiąca było bardzo ponure. Lekki wiatr, ciągłe opady deszczu, powodowały, że większość ludzi siedziało w domu. Można było dostrzec na ulicach ludzi w różnych garniturach, różnego fasonu i koloru, z parasolkami, którzy gdzieś się śpieszyli. Deszcz obijał się o stary bruk ulicy na której stał dom rodziny Capone. Rodzina Capone, była jedną z nielicznych rodzin, która próbowała nie mieszać się w kryminalne sprawy, a wszystkie napady na banki i strzelaniny na części miasta, w której rodzina Capone żyła omijać szerokim łukiem.

Dom Capone, 12 Lutego 1969

Na mrocznej ulicy rozświetlonej kilkoma lampami, było widać kilka domów mieszkalnych, pomiędzy którymi stało też kilka większych domów jednorodzinnych. Przenieśmy się wzdłuż ulicy i spójrzmy na prawą stronę na duży ceglany budynek z numerem 149.

Przy dużym drewnianym stole, w małym oświetlonym pokoju, siedzi rodzina Capone. Głowa rodziny Pan Sergio Capone, Pani domu Selena Capone, która oczekuje nowe dziecko i chorującego na serce ich syna Vito Capone. Rodzina spożywa razem kolację, słuchają cicho muzyki z gramofonu, którego zagłusza jak co dzień stukot kropli deszczu po szybach.

- Selena, gdzie jest moje cygaro?! – Krzyknął Sergio
- Mówiłam Ci już, że na razie nie ma pieniędzy na Twój nałóg, a ja nie będę kupowała Ci co dzień nowej papierośnicy z 5 zasranymi cygarami, jak je wypalisz w niecałe 12 godzin.
- To nie moja wina! – Zaprzeczył.

W tej chwili Selena dostała lekkich drgawek, spojrzała pod stół łapiąc się za stół mówiąc:
- Sergio, chyba odeszły mi wody…

- Słodki Jezu! – Powiedział donośnym głosem Sergio, biorąc żonę i delikatnie kładąc ją na starym dywanie obok stołu.

- Vito przynieś szybko ręcznik, kocyk cokolwiek! Będziesz miał brata!

Przerażony a jednocześnie uradowany ojciec, będzie zaraz odbierał syna w ich własnym domu!
Po kilku minutach Vito wrócił z kocykiem i podał go ojcu.
- Kochanie przyj, będzie dobrze, będziemy mieli piękne dziecko – Pociesza Selenę Sergio poklepując ją po ramieniu.

Kobieta właśnie zaczęła rodzić, Sergio odebrał małego wyłaniającego się człowieczka, chwycił go i podniósł w górę mówiąc:
- Witamy nowego członka rodziny! Nazwiemy Cię Carlos!


Przedmieścia Fort Carson, 23 Sierpnia 1981

Przedmieścia Fort Carson, nigdy nie były ponure. Mijający się ludzie zawsze dokądś zmierzający,
samochód za samochodem, i wakacyjne słońce, które biło ciepłem i kolorem z góry na przedmieścia.
Carlos przez całe dzieciństwo spędził w domu. Mama go wychowywała, uczyła go. Nie miała zamiaru wysłać go do przedszkola, ponieważ nie miała pieniędzy a dwa, że ulica, na której rodzina Capone mieszkała była zbyt niebezpieczna. Carlos chodzi do szkoły, jest inteligenty na swój wiek, ale jednak przyjaciele odciągają go od szkoły.

Tego popołudnia Carlos wraz z ekipą przechadzali sobie ulice Fort Carson, jedne z tych bezpieczniejszych. Zauważyli, jak drogą jedzie czarna furgonetka, zatrzymuje się nad pobliskim jubilerem, kilka sekund wysiadają dwaj mężczyźni, widać nierówności za marynarką, Fort chce już iść dalej, ale koledzy patrzą co ludzie robią, mężczyźni w czerni podchodzą do jubilera i mocnym kopniakiem otwierają drzwi, słychać krzyki, strzały a później alarm…
Panowie w jednym ręku mają jakieś szare worki a w drugiej ręce broń. Jeden z nich miał pistolet maszynowy Ppsh a drugi zwykły pistolet M1911. Carlos nie dowierza. Przecież tutaj nie miało być rozrób. Panowie uciekają, widać je było przez chwilkę potem samochód zniknął za placem budowy.
- Widzieliście to? – Zaciskając zęby oraz z ogromnym uśmiechem mówi jeden z przyjaciół Carlos.
- Eekhm.. Tak. Lepiej już chodźmy – Powiedział poważnie, lecz z małym drżącym głosem Carlos.
- No co Ty?! I tak nie mamy nic do roboty! Za mną!
Chłopiec pobiegł dalej, za nim jego drugi kolega, lecz jeszcze przed wybiegnięciem w gąszcza miasta Fort Carson, spojrzał na Carlos i jakby wzrokiem przekazał mu wiadomość „no chodź”.
Carlos żeby nie zostać sam, pobiegł z nimi. Dogonił ich dopiero już na swojej ulicy, gdy to chłopcy skradali się za jednym zaułkiem, i skręcali w ciemny róg.
- Widać Carlos jednak się zgodziłeś, ale teraz ciiii…. Ma być cisza jak makiem zasiał – wyszeptał.
Jeden z nich i skradając się przez 3 metry, obaj przyjaciele Carlosa poczuli mocny ucisk w szyi.
- Co jest do? – Powiedzieli obaj w tym samym momencie i odwrócili się do tyłu, za nimi stał duży mężczyzna w czarnych atłasowych spodniach, z białą koszulą z zawiniętymi rękawami, na której było widać więzienne i nie tylko więzienne tatuaże.
- Kim Wy do cholery jesteście i co Wy tu robicie?! – Przybliżył swoja twarz na dwóch młodzieńców mężczyzna.
W tej samej chwili, zza rogu można było usłyszeć odpalanie silnika samochodu i krzyk:
- Cranio! Idziesz? Co Ty tam jeszcze robisz!?
- Nic szefie, znalazłem jakiś bachorów co tu się szwędali…
- Zabij ich!
Dzieci przerażone spojrzały na siebie, potem wzrokiem szukali Carlosa, który był schowany za śmietnikiem, jednak dalej było go widać.
- Carlos! Uciekaj! – Krzyknął jego przyjaciel.
W tym momencie, Cranio uderzył krzyczącego prosto w twarz i rozejrzał się za uciekającym Carlosem.

- Szefie! Zaraz za następna przecznicą jeden ucieka!
Mężczyzna o ciemnej karnacji, z długim płaszczem w kolorze kawowym wychodzi zza jeden uliczki i wychodzi prosto na uciekającego Carlosa, który uderzył w wysokiego mężczyznę.
- Co tak uciekasz? – Zapytał podstępnie złoczyńca.
- Boje się, nie chce tutaj być, przepraszam, nic nie widziałem to chłopaki!
- Nie bój się, widzę, że jesteś odważny uciekając przed nami, hę? – Mężczyzna spojrzał prosto w oczy Carlosa i grubym głosem mówi – Odejdź…
Carlos odetchnął, lecz kilka domków dalej usłyszał głośne strzały oraz pisk opon i odjeżdżające auto, które przejechało obok niego. Pasażer z tyłu furgonu uśmiechnął się do niego i pomachał.
Carlosa dziwiło, że był tak traktowany przez obcego mężczyznę oraz bandytę.
Nie wie dlaczego , ale to co się stało było dla niego czymś bardzo mistycznym, czymś co chciałby doświadczyć na własnej skórze…

Dom Capone, 24 Grudnia 1990
Nadeszła zima i Boże Narodzenie. Rok ten okazał się bardzo surowy. Sergio stracił pracę, ale ugadał się z pewnymi organami administracji, że sobie poradzą nawet bez prądu czy ciepła. Vito nie żyje od dwóch lat. Rodzina Capone pomniejszona o jednego członka siedzi przy wigilijnym stole, bez choinki z mało uroczystym wystrojem i posiłkami. Rodzina pomodliła i pobłogosławiła pokarm, jakim był wczorajszy odgrzewany kotlet schabowy i ziemniaczki. Oczywiście złożyli sobie jak najserdeczniejsze życzenia, no i usiedli przy tym samym stole gdzie sam Salvatore się urodził.
- Pierwsza wigilia w naszym domu, Carlos – Westchnęła Selena.
- Kochanie, jest jak jest ale i tak możemy uczcić to, że Jezus zmartwychwstał czy co tam zrobił no.
- Ojcze, narodził się dziś Jezus! – Upomniał ojca Carlos
- Synu, nie ucz mnie życia wiem lepiej – Zaburczał Sergio.
- Słonko, nie kłóćmy się przy wigilijnym stole – Łagodzi sytuację Selena, bo wie do czego tutaj zmierzają kłótnie.
Po wigilijnej kolacji, czas na składanie życzeń. Sergio swojej żonie załatwił drogie perfumy z Ameryki, a synowi dał prawdziwy rarytas.
- Synu, Tobie dam moją maczetę. Maczeta ta została przekazywana z pokolenia na pokolenie. Uważaj na nią i obsługuj się z nią mądrze.
Salvatore zabrał maczetę ze sobą do pokoju ubrał się w miarę elegancko ciągle myśląc nad czymś.
Cały ubrany schował maczetę za pazuchę i mowi, idę się przewietrzyć i ogarnąć w miarę swoje sprawy.

- Synek zaczekaj jest przecież… - Tutaj przerwała mu małżonka i mówi: - Daj mu już trochę swobody a teraz ja Cię zaproszę do łóżka co Ty na to?
Carlos kręcił się uliczkami Fort Carson, zaciskając wargi aż leciała mu ciurkiem krew. Mówi a co tam spróbuję! Poszedł w stronę sklepu całodobowego, wszedł i sprzedawca zaraz zapytał się go czego chce. Carlos trzymając rękę na rękojeści maczety od ojca, drżał cały i milczał. Po raz kolejny usłyszał od sprzedawcy pytanie. Carlos wziął głęboki oddech wyszarpnął zza pazuchy maczetę i psychopatycznym krzykiem rzucił się w stronę sprzedawcy. Przeciął mu szyję a sprzedawca zaczął się wykrwawiać. Obłęd w oczach Carlosa było widać już zawsze… Ciachał jak chleb czy ciasto martwego już sprzedawcę, później wziął maczetę przyłożył do twarzy i lekko polizał krew, która była na maczecie. Wyborne – pomyślał. W tym samym czasie przejeżdżał patrol policji obok tego sklepu, policja zaparkowała samochód zamknęła drzwi. Huk zamykających się drzwi dotarł do uszu Carlosa, ten ukrył się za drzwiami i czekał na kolejne ofiary. Policja otwarła drzwi spogląda na martwego sprzedawcę i potok krwi, wydobywający się z kawałków ciała.
- Zaraz rzygnę – Mówi jeden z policjantów.
- Ja też! Cholera! Co robimy?
- Nie wiem!
Okazało się, że byli to nowo przyjęci gliniarze, nie mieli tak naprawdę pojęcia jeszcze o niczym.
Zza drzwi wyskakuje Carlos, pierwsze co krzyczy by rzucili broń! Jeden z policjantów spogląda na oczy Carlosa i schyla się udawając że kładzie broń na ziemi, ale szybkim ruchem strzela w nogę napastnikowi. To było na tyle jego kariery na wolności. Rodzina Capone wyrzekła się go, odebrano mu maczetę i skazali na 10 lat do więzienia.

Więzienie, 3 Stycznia 1997

Samotny wilk będący z niemową w jednej celi, Salvatore próbuje uknuć plan. Podchodzi do kraty wystawia ręce za kratę i rozmyśla, nagle z celi obok słyszy rozmowę.
- Cranio, mój Cranio… Ty jesteś zawsze taki pesymistyczny a wiesz, że to się mi uda.
- Mi? – Parsknął męzczyzna o grubym głosie.
- Miałem na myśli nam! Postaram się zagadać do klawisza i tym małym wisiorkiem, widzisz?
Carlos usłyszał metaliczny dźwięk chciał zobaczyć co się dzieje, ale nie widział nic.

- Tak szefie…
- Ładnie ukłuję go w szyjkę, odbierzemy klucze i jakoś się wymkniemy. W kuchni za tym starym dużym okopconym piecem jest wyjście na węgiel, ja się przecisnę, Ty Cranio nie wiem czy z tym brzuchem wyjdziesz. Zobaczymy!
Carlos przysłuchuje się rozmowie i z dzieciństwa sobie przypomina „Cranio”…”Cranio”…”Cranio”…
Godzina przed spaniem na wyjście, Carlos podchodzi do Cranio, ten nie pamięta za pewne go i mówi:
- Nie wiem czy tak można, usłyszałem przypadkiem co knujecie… - Zagaduje Carlos
- Coś Ci się chyba przesłyszało gnoju, spieprzaj stąd, zanim dadzą mi kolejne dodatkowe lata za kolejne morderstwo.
Carlos drży, spogląda na mięśnie, na tatuaże na rękach i na wyraz twarzy Cranio.

- Musisz być Cranio… Na pewno Cranio.
- Skąd wiesz, że… - Cranio rozgląda się wokół, łapiąc Carlosa pod szyję i przyciskając do murku obok – Skąd wiesz, że Cranio!

Wtem podchodzi do nich inny mężczyzna i mówi poważnym głosem, gładząc się po brodzie.

- Cranio kurwa, co Ty wyprawiasz. Zostało nam tak nie wiele czasu. Kto to jest? – Powiedziawszy to spoglądnął na Carlosa z niedowierzaniem. Spogląda się, patrzy z bliska z daleka, patrzy mu w oczy.

- To jest nie możliwe. Ty jesteś ten mały… Darowałem Ci życie.
- Pamiętam Pana i szczerze jestem Panu winien przysługę.
- Wiem jak możesz pomóc. Załatw jakoś kontener na pranie, postaramy się wydostać naszego Cranio stąd. My wyjdziemy… - Tutaj przerywa mu Carlos – Słyszałem za piecem…
- Widzę, że obeznany tutaj jesteś – uśmiechnął się od niego mężczyzna – Mów mi Diamente, powiedz mi jak się tutaj dostałeś co?
- Długa historia, zabiłem człowieka maczetą od ojca.
- Haha, nie ma jak to zabójstwo białą bronią co nie Cranio? Wiesz co podobasz mi się Panie Maczeto.
- Jestem Carlos, proszę Pana – Odsapnął Carlos
- Nie, nie nie jesteś już Carlos. Jesteś Maczeta. A ja nie jestem pan a Diamente.
Po całej rozmowie, każdy wrócił na swoje miejsce do celi i rozpoczynali akcję zaraz o północy…

Więzienie, 4 Stycznia 1997
Północ, Maczeta wstaje z łóżka i czeka na znak. Słychać już, że Cranio wraz z Diamente zagadują klawisza i nagle słychać szarpaninę, lecz nie na tyle głośną by mogła obudzić ludzi z więzienia. Słychać brzdęki kluczy i otwieranie się celi. Zaraz później Diamente otwiera celę z Maczetą i wypuszcza go. Wszystko robią według planu. Maczeta zszedł do piwnicy do pokoju z brudynmi ubraniami i wziął kontener i kilka ubrań. Windą towarową wjechał na parter i zamienił się zCranio. Cranio wszedł do środka i okrył się ubraniami. Maczeta i Diamente wyszli otorem na węgiel za piecem i czekali na ranek, aż będą jechać z brudymi ubraniami do pralni. Kiedy nastał ranek, ledwo żyjący Diamente gada przez sen ale Maczeta go próbuje obudzić.

- Szefie, szefie! Jest! Bierzemy Cranio!
Obaj wstali, podbiegli do pracownika i uderzyli go w twarz, przejęli kontener wyciągnęli Cranio i białą furonetką z niebieskawym napisem „Lavanderia” odjechali do kryjówki dwóch zbirów.

- Pięknie, teraz trzeba uciec z kraju. Dawać pomysły. – Mówi Diamente
- Myślę o Francji – Mówi Cranio
Nie to idiotyczne – Zaprzecza Diamente
To nie wiem, Hiszpania? – Pyta się Cranio
- Nie też nie, to musi być coś innowacyjnego, gdzie rozpoczniemy własną działalność, założymy rodzinę i będziemy bogaci… - Rozmarzył się przez chwilę Diamente.
- Szefie to może Ameryka? Dość dużo osób tam jeździ i się chwali. Miasto Fort Carson na przykład. – Dołącza się do rozmowy Maczeta.
- Doskonale! Pakujemy się!

Fort Carson, 29 Marca 1997

Diamente, Maczeta i Cranio wychodzą z lotniska. Rozglądają się, biorą pierwszą lepszą taksówkę i jadą do w miarę taniego lecz nie meliny – Motelu. Po dojechaniu do celu, wszyscy się rozpakowują a Diamente wyciągając z torby Włoskie wino mówi:
- To rozpoczynamy nowe życie!


http://img849.imageshack.us/img849/7549/scfranks.png

1. Capofamiglia - (Don) Głowa rodziny, decyduje o wszystkim w rodzinie. Członkowie rodziny darzą go największym szacunkiem.
2. Consigliere - (Doradca)prawa ręka i główny doradca głowy mafijnej rodziny, nazywanego Capofamiglia. Zajmuje się wszystkimi legalnymi interesami oraz podliczaniem zysków
3. Capodecina - (Szef grupy/Capo) Jest to osoba, która zajmuje się, zarabianiem pieniędzy dla rodziny, oraz poszukiwaniem potencjalnych jej członków. Dowodzi oddziałem soldati
4. Soldati "Żołnierz", członek Mafii zajmujący się wykonywaniem zleceń
5. Uomini D'onore - ("Człowiek Honoru")człowiek stowarzyszony, przeważnie osoba o pochodzeniu niewłoskim
6. Picciotto (Mały człowiek), nic nie wie o kręgu przestępczym, jest zwykłym pracownikiem



http://img16.imageshack.us/img16/8193/scfooc.png

Witajcie! Jestem Dawid, mam 13 lata, a to jest mój projekt na rodzine przestępczą. Mam nadzieje, że się spodobał. Na początek może tak historia pisana od zera więc wątpię aby była na jakimś innym forum. Dalej, czym będziemy się zajmować? Głównie to hazard oraz handel bronią i narkotykami. Jeżeli na serwerze będzie sprawnie działający rząd to zajmiemy się także korupcją. Nie mam zamiaru robić napadów na sklepy spożywcze, bo to jest robota gangów. Jeżeli jednak zrobimy jakiś napad to tylko na coś dużego np. bank. Kolejna sprawa, jak się do nas dostać? No i tutaj jest problem. Pierwsza sprawa trzeba mieć kontakty w rodzinie. Zaprzyjaźnić się z kimś pomóc mu itp. No to to chyba na tyle. Kolejna sprawa to grafika, została udostępniona dla mnie po przez znajomego.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia!
http://img841.imageshack.us/img841/1618/skinywoskie.png

Udostępniłem na http://inspired-rp.pl/showthread.php?ti … d=63#pid63

Ostatnio edytowany przez MilioneR123 (2013-09-17 19:28:09)

Offline

 

#2 2012-04-20 15:15:35

Michael

Nowy użytkownik

Zarejestrowany: 2012-04-14
Posty: 1
Punktów :   

Re: [A][Mafia]Sinbario Crime Family

Jestem na nie wziol to z neta widzialem jak bede mial czas poszukam lnika tego nie mozliwe za w 10 min to napisal jestem na NIE wziete z neta

Ostatnio edytowany przez Michael (2012-04-20 15:16:45)

Offline

 

#3 2012-04-20 22:16:26

RaperPurpuz

Nowy użytkownik

Zarejestrowany: 2012-04-14
Posty: 7
Punktów :   

Re: [A][Mafia]Sinbario Crime Family

nie prawda jestem na tak pisałem trochę mu.

Offline

 

#4 2012-04-21 08:35:29

Tom_Armagedon

Nowy użytkownik

Zarejestrowany: 2012-04-21
Posty: 1
Punktów :   

Re: [A][Mafia]Sinbario Crime Family

Jestem na TAK

Ostatnio edytowany przez Tom_Armagedon (2012-04-21 08:36:26)

Offline

 

#5 2012-04-21 12:12:57

Matuz

Nowy użytkownik

Zarejestrowany: 2012-04-15
Posty: 5
Punktów :   

Re: [A][Mafia]Sinbario Crime Family

Denna ta grafika, jak i również historia, na Nie.

Offline

 

#6 2012-04-21 13:44:17

RaperPurpuz

Nowy użytkownik

Zarejestrowany: 2012-04-14
Posty: 7
Punktów :   

Re: [A][Mafia]Sinbario Crime Family

Gościu ty nawet nie umiesz pisać apli bo oceniasz grafikę czyjąś a nawet sam swoją nie pokazałeś mutz powines dac mu szanse

Offline

 
Forum by Jocker, Kontakt GG: 33985948

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.czekamynagofry.pun.pl www.malow.pun.pl www.blogomania.pun.pl www.schwarzwald.pun.pl www.cs-siedlce.pun.pl